GPS, który udawał bombę, postawił na nogi saperów
Chwile grozy w Tychach. Wczoraj o 20:00 na policję zgłosiła się kobieta z prośbą o pomoc. Twierdziła, że do podwozia jej samochodu przyczepiony jest taśmą dziwny pakunek – podejrzewała ze może to być ładunek wybuchowy. O znalezisku powiadomił ją mechanik. Kobieta zabrała auto od mechanika i zaparkowała je …na stacji benzynowej, niedaleko komendy policji. Stację zamknięto, a na miejsce wezwano pirotechników, strażaków, straż miejską oraz pogotowie gazowe i energetyczne. Policyjni pirotechnicy przy użyciu poduszek niskiego ciśnienia – wysokiego podnoszenia delikatnie podnieśli samochód Honda, a następnie używając specjalnego robota przystąpili do rozpoznania. Po kilku minutach pakunek został zlokalizowany. Niestety jego umiejscowienie zmusiło ich do zdjęcia tylnego zderzaka pojazdu. Dopiero wówczas przy użyciu specjalnego chwytaka pirotechnicy zdjęli pakunek z pojazdu. Został on na miejscu prześwietlony przez specjalny aparat rentgenowski, który znajduje się na wyposażeniu pirotechników. Jak się okazało nie był to ładunek wybuchowy, a nadajnik GPS.Akcja zakończyła się około godziny 2:00 w nocy.
Jak przyznaje tyska policja, kobiet zachowała się jak najbardziej prawidłowo, zgłaszając swoje podejrzenia funkcjonariuszom. Nie powinna była jednak ruszać pojazdu, tylko już u mechanika wezwać na pomoc służby. Zaparkowanie auta, w którym potencjalnie mogła znajdować się bomba, na stacji benzynowej, było delikatnie mówiąc nierozsądne.
Policja zabezpieczyła nadajnik GPS, teraz będzie badać kto i w jakim celu zamontował urządzenie w samochodzie.
Więcej zdjęć z akcji znajdziecie na portalu Tyskich Służb Ratowniczych
← Wróć na stronę główną