Panu Januszowi pękło serce. Uratowali go kardiolodzy z Katowic
Kardiolodzy z Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach Ochojcu przeprowadzili unikatową na skalę światową operację pękniętego serca. Skomplikowany zabieg uratował życie 61-letniego pacjenta z Mikołowa.
Janusz Więsek trafił do szpitala ze świeżym zawałem serca. Po przeprowadzonej diagnostyce okazało się, że ma pęknięte serce, wokół którego wytworzył się worek z krwią (tętniak rzekomy). W wyniku zawału doszło również do ciężkiej niedomykalności zastawki mitralnej, dlatego pacjent wymagał natychmiastowej operacji. Liczne obciążenia, w tym wszczepione prze kilku laty by – passy uniemożliwiły wykonanie zabiegu kardiochirurgicznego w sposób tradycyjny. W tych okolicznościach lekarze zdecydowali się na przeprowadzenie przezskórnego zabiegu umożliwiającego zamknięcie perforacji wolnej ściany serca. Wykonany zabieg był jednak tylko pierwszym etapem leczenia, gdyż ciężka niewydolność zastawki mitralnej powodowała ciężki obrzęk płuc i stanowiła bezpośrednie zagrożenia życia chorego.
Drugim etapem leczenia było przeprowadzenie zabiegu MitraClip – polegającego na leczeniu wady zastawki mitralnej wady za pomocą specjalnego klipsa, rodzaju zapinki. Wprowadza się go do ujścia zastawki mitralnej poprzez układ żylny (żyłą udową, żyłą główną dolną a następnie po nakłuciu przegrody międzyprzedsionkowej do lewego przedsionka) bez konieczności otwarcia klatki piersiowej. Zapinką łączy się centralnie płatki zastawki, zmniejszając stopień jej niedomykalności.
– To był zabieg wykonany u chorego w bardzo ciężkim stanie. Pęknięcie serca w ostrym zawale serca jest z reguły związane ze złym rokowaniem i zgonem chorego. Podjęliśmy próbę ryzykownego zabiegu, dwuetapowego metodą przezskórną przez kardiologów interwencyjnych. Unikalnością było to, że te dwa zabiegi zostały wykonane dwuetapowo u jednego chorego z ostrym zawałem serca a więc w ekstremalnie ciężkim stanie chorego – tłumaczy profesor Zbigniew Gąsior, prowadzący oddział kardiologii w Górnośląskim Centrum Medycznym.
Od operacji minęło kilkanaście dni i pacjent powoli wraca do zdrowia. Janusz Więsek nie zdawał sobie sprawy, że przeprowadzono u niego unikatową operację. – Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Dopiero jak mi powiedziano na czym to polega to ucieszyłem się, że poszło bez większych komplikacji – mówi Janusz Więsek z Mikołowa.
Początkowo pęknięcie w sercu miało trzy milimetry, ale z czasem powiększyło się do piętnastu milimetrów. Wtedy lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu skomplikowanej operacji.
← Wróć na stronę główną