Rośnie liczba ofiar zamachu w petersburskim metrze. To już 11 osób
To najnowsze dane rosyjskiej agencji Interfax. Ponad 40 rannych osób o życie walczy w szpitalu.
Według agencji Tass, zamachowiec miał pochodzić z środkowej Azji i walczył na froncie w Syrii.
W Petersburgu ogłoszono trzydniową żałobę.
Przypomnę, w tunelu w pobliżu jednej ze stacji metra w centrum Petersburga eksplodowała bomba domowej produkcji, naszpikowana ostrymi przedmiotami.
Wśród poszkodowanych są dzieci jadące na popołudniowe zajęcia. Rosyjskie służby ustaliły na podstawie zapisów z kamer bezpieczeństwa, prawdopodobnego sprawcę zamachu. Jego zdjęcie zostało opublikowane w internecie.
Agencja Interfax, powołując się na źródła w służbach bezpieczeństwa, podała, że wystawiono list gończy za dwiema osobami – jedną, która umieściła ładunek w wagonie metra, drugą – która zostawiła ładunek na jednej ze stacji. Ten drugi znaleziono i rozbrojono. Ze zdjęć wynika, że była to gaśnica, zawierająca materiał wybuchowy i setki metalowych kulek.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zakwalifikował wybuch jako akt terrorystyczny.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że wybuch nastąpił ok. godz. 14.40 w wagonie metra na odcinku pomiędzy stacjami Siennaja Płoszczad i Technologiczeskij Institut. Do eksplozji doszło krótko po tym, kiedy pociąg ruszył, a gdy dojechał do stacji, rozpoczęła się ewakuacja pasażerów. Pierwsze doniesienia mówiły o dwóch wybuchach, później potwierdzono, że był tylko jeden.
Do eksplozji w metrze doszło w dniu, gdy w Petersburgu przebywał prezydent Rosji Władimir Putin. Podczas wizyty w tym mieście przeprowadził m.in. rozmowy z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką. Putin spotkał się z szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji i poinformował, że władze rozpatrują różne warianty zdarzenia, w tym o charakterze terrorystycznym.
Po wydarzeniach w Petersburgu zaostrzono środki bezpieczeństwa także na moskiewskich lotniskach i w moskiewskim metrze. W marcu 2010 roku doszło tam do zamachu terrorystycznego.
W wyniku eksplozji bomb, które zostały zdetonowane przez kobiety-samobójczynie, zginęło wtedy co najmniej 39 osób, a ponad sto zostało rannych. Był to najkrwawszy zamach w Moskwie od ataku z 6 lutego 2004, do którego również doszło na stacji metra, a w którym życie straciło 41 osób.
← Wróć na stronę główną